W końcu w domu.
Jak miło.
Po dłuższym czasie (w sumie po Wielkanocy) to pierwszy powrót.
Cisza, spokój, z dala od miejskiego zgiełku.
Ulibiam.
I jeszcze dzisiejsza uczta u Ani! :-)
Smażony camembert, sałatka, ryż z jajkiem, palce lizać!
Było mega smacznie :-)
Aaaaa, no i oficjalnie mogę powiedzieć, że 01.07, wraz z Anią lecim na Londyn! ;-)
Fot. fewshots & Ania
To może się spotkamy ;-)
OdpowiedzUsuńA co z Florence?
No ja mam nadzieję!
OdpowiedzUsuńA z Florence... Nie wiem.
A chcę jechać!