Miała być, ale nie ma.
Bo właściciel nie był poinformowany. I dowiedział się, skądś.
W sumie nie dziwię się, że tak zareagował, bo któż chciałby, żeby wiercono dziury w jego prywatnej ścianie?
I wystawa się skończyła.
I nie ukrywam swojej frustracji i małego zażenowania tą wystawą, a raczej jej brakiem.
Ale cóż, nie mnie to oceniać.
Stało się, jak się stało.
Trudno.
Żyjemy dalej.
A oto, jak nasza niedoszła wystawa powstawała:
Te zdjęcia fajne.
OdpowiedzUsuńWystawy szkoda.
Fajne.
OdpowiedzUsuńSzkoda.
Może będzie jeszcze kiedyś okazja.