Wszyscy bawią się ostatnio we wróżki.
Patrzą w przyszłość.
MOJĄ przyszłość.
A ja jestem człowiekiem, który nie ma planów, cieszy się z każdego dnia, nie myśląc, co będzie za kilka tygodni, miesięcy czy lat.
Zawsze tak było. I pewnie będzie.
Odpowiada mi taki stan rzeczy.
Nie będę nikomu układać jego matematycznych wzorów na życie szczęśliwe.
Sama nie jestem gotowa na takie zabawy.
Lubię mieć świat rozszerzony na kilka dziedzin, miast jednej :-)
Jestem uparta i mało domyślna. Nie znam się na subtelnościach. Także w rozmowach ze sobą.
Gdy coś kupuję, dostaję czy poznaję, nie wyjmuję listy pytań 'czy już na całe życie?'.
Mam wrażenie, że to pozwala zachować równowagę, wygania strach przed samotnością. Dzięki temu człowiek zaczyna widzieć w życiu i upływających dniach partnera, nie wroga. Nie przeraża kolejny dzień czy miesiąc, kolejna rocznica - urodzin, imienin, świąt. Czerpie się korzyści z upływającego czasu - celebrując codzienność, przyjaźnie i drobne sukcesy.
Jestem typem, który musi coś zrobić, przeżyć, doświadczyć, by zrozumieć.
Nie uczę się na błędach i z doświadczeń innych.
A pewnie szkoda.