Historia jest zazwyczaj ta sama, zmieniały się zazwyczaj pojazdy. I podejście się w pewnym momencie zmieniło. Przybywało za to ludzi (a w zasadzie przybyła jedna, adoptowana, Karina) :)
No dobra, nie było mnie dwa razy. Tylko i wyłącznie ze względów zawodowo-logistycznych.