Pierwszy raz uczestniczyłem w imprezie zorganizowanej pod mostem. Nie byle jakim mostem, bo Unii Europejskiej! Czyli na bogato.
Co dziwne - wydawać by się mogło, że to impreza dla bezdomnych. Nic bardziej mylnego! Nasza solenizantka złamała stereotyp, wyszła poza schematy i zorganizowała przyjęcie podmostowe dla ludzi, którzy dach nad głową mają. To Ci dopiero bunt dwudziestoośmiolatki!
Był grill (częściowo wegetariański, częściowo mięsny i metalowy), którego musiałem wpierw skręcić, było ciasto, w które Marta wdepnęła a Zuzia odcisnęła dłoń, było wino dla dwójki alkoholików lokalnych (trochę się w schemat bezdomnych wpisujemy), szampan, piwo, jenga dla wytrwałych, bańki mydlane i najprawdziwsze tatuaże.
Nawet panowie policjanci wpadli na moment!
Ah.. A Tobie się nie zdążyło wejść nigdy w ciasto? Spróbuj! Polecam :) P.S I tak to ciasto wszyscy jedli mimo lekkiej ,, wtopy,,
OdpowiedzUsuńZdeptane smakowało jeszcze lepiej! ;-)
Usuń