czwartek, 31 stycznia 2013

22/365

Dziś wyjątkowo ciut wcześniej! ;-)

Mam za sobą bardzo miły dzień.
Szkoła spoko, później Manggha i wystawa Tomka Niewiadomskiego.
Było zacnie! :-)
A później japońska herbatka, w świetnych imbrykach - chcę taki!

Jak ja nie lubię trash'owej fotografii...
Help!

A to z dziś.
Nikon.














...I taki bonus na koniec (!).
Niki się zużywa... :'-(



środa, 30 stycznia 2013

21/365

Oczko! ;-)

Dzisiaj mieliśmy spotkanie z Wysokim Lotem.
Kręcimy teledysk!
Będę operatorem, reżyserem, oświetleniowcem, dźwiękowcem, scenarzystą i fotografem.
No, i może aktorem! :-)

I Witryna Fotograficzna też dzisiaj była.
To takie spotkanie fotoreporterów z Krakowa.
Podsumowanie wydarzeń z ostatniego miesiąca.
A tym razem i podsumowanie ubiegłego roku.
Śmiechowo było :-)

Dagmara.
Nikon.
Lepsze będą z Minolty :-)



wtorek, 29 stycznia 2013

20/365

Na szybko, do edycji.
Bo przed północą na pewno do domu nie dotrę.

@Edit:
Nie ma żadnej edycji, zostawiam Was z Krakowem i moją ukochaną Różową.



Kochany Kraków.
Szajsung.

poniedziałek, 28 stycznia 2013

19/365

Nudy...
Była szkoła, był spacer i były łyżwy.
I w sumie jak zwykle nic nowego.
I zdjęć brak.

A życie jest piękne, jak już mówiłem wczoraj :-)
Problem w tym, że chwilowo nie ogarniam, ale to (w tym wypadku) przyjemnie uczucie :-)

Tymczasem Maryśka.
Nikon.



niedziela, 27 stycznia 2013

18/365

Rzutem na taśmę, kilka minut przed północą, ale jest o czasie.
18 już post :-)

Z serii życie codzienne:
- Odsypianie wczorajszej, mam nadzieję niepamiętnej imprezy.
- Sesje (The Sessions), Kino Pod Baranami.

Z serii 'Weź się za prowadzenie 365 porządnie': wzięło mnie dzisiaj ja przemyślenia.
Wracając z kina dotarło do mnie, jakie mam szczęście w życiu.
Mimo, że czasem los płata figle (jak każdemu), grzechem byłoby, gdybym narzekał.
Kraków, szkoła, życie rodzinne, ludzie, którzy mnie otaczają...
Jak sobie o tym myślę, to robi mi się ciepło na moim serduszku :-)
I tak sobie siedzę przed komputerem, wzdycham i uśmiecham się sam do siebie.

A, i biorę się za mój niedorozwinięty angielski.

Kraków, na skraju roku 2012, może już 2013, nie pamiętam.
Analog.


...Może czas zapiąć swoją?

sobota, 26 stycznia 2013

17/365

Międzinarodowy Festiwal Video w Bunkrze Sztuki.
WTF?
Picie u Roberta.
Jest ciekawie.
I będzie ;-)

piątek, 25 stycznia 2013

16/365

Kraków wita.
Po ponad siedmiogodzinnej podróży (strajki itp.) znów wylądowałem w drugiej stolicy Polski.
A gdy wszedłem do mieszkania...
Niespodzianka! Hubciu poprał moje ciuchy :-)

W drodze.
Nikon.


We li­ve, as we dream – alo­ne.

czwartek, 24 stycznia 2013

15/365

Chyba najobfitszy fotograficznie dzień od dłuższego czasu.
Zacząłem projekt "Ciało".
No i zrobiłem kreacyjne foty.
I analogiem też robiłem ;-)

A jutro do Krakowa...

A to moje modeliny :-)
Szajsung.


środa, 23 stycznia 2013

14/365

Ups...
Żółta kartka za sklerozę.
No cóż...

Za to mam coś nowego.
Mianowicie Mamryśkę :-)


A autoportretów pozwólcie, że na razie nie pokażę ;-)
Stay tuned!

13/365 - popsuło się, nadrabiamy.

Skleroza dała o sobie znać, zapomniałem o poście.
A tyle się działo :-)
Autoportrety się robiły, błądziliśmy po ogromnym mieście Koninie, powtarzaliśmy imprezę u Magdy ;-)
Aż zapomniałem o poście.
A foto później :-)

@Edit: Wrzucam zaległe foto.
Jako zadośćuczynienie - nie wiem jak to nazwać.
Odlotowy sanko-tron Cieja, czyli wstępny projekt do mydelniczek Red Bull'a ;-)


niedziela, 20 stycznia 2013

11/365

Tydzień ferii zleciał i ani jednego zdjęcia na zaliczenia.
Moje lenistwo sięgnęło szczytu.

Magda.
Analog.


sobota, 19 stycznia 2013

10/365

No i mi jeden projekt odpadł.
A miał być najciekawszy.
Na szczęście inne cały czas mają szanse na powodzenie :-)

Poza tym... Nie rozstaję się z Propolkami i syropem na kaszel.
I wsio.
Czyli nic ciekawego.

Wspomnienia ze studia, Bożenka w negliżu i rozsypce ;-)
Analog.


piątek, 18 stycznia 2013

9/365

Kolejny dzień sielanki w cieplutkim domu :-)
Modeliny mi uciekły, nie było z kim robić zdjęć.
Za to był dzień na śniegu :-)
Fot brak.

Co do pozwoleń na zajęcia - jedna wielka DUPA.
Nikt nie odpowiada.

A zdjęcia poniżej i wydarzeń z nim związanych, pozwólcie, nie skomentuję.

czwartek, 17 stycznia 2013

8/365

Pierwszy post z telefonu :-)
Taki test.
Można będzie kontynuować Projekt 365 z każdego miejsca na Ziemi :-)

Z pozwoleniami nadal lipa.
Zaczynam wątpić, czy to się uda.

Tymczasem... Pierwsze foto z Szajsunga :-)

środa, 16 stycznia 2013

7/365

To już tydzień, jak wziąłem się za Projekt 365 :-)
I - póki co - podoba mi się to!

Grypy dzień drugi.
Głosu mi zbrakło.
Jest jednak znacznie lepiej :-)

A, i z pozwoleniami na zdjęcia coś się w końcu ruszyło, może i uda mi się zrobić chociaż część założonych projektów.



wtorek, 15 stycznia 2013

6/365

Zmasowany atak grypy.
Myślałem, że to mój koniec na tym świecie.
Chociaż, znalazłem trochę czasu na czytanie :-)
Kupiłem tę książkę za całe 20zł - nówkę!

A, i 50-ce coś się stało - nie chce współpracować z aparatem!
Niby działa, jednak tylko na trybie manualnym, niedokręcona.
I przysłoną nie da się sterować z korpusu.
:-(

poniedziałek, 14 stycznia 2013

5/365

Umieram.
Po całym dniu spędzonym w Koninie mam dość.
A postępy, co do realizacji moich projektów są... Mikroskopijnie wielkie :-)
Tu wniosek, tam brak odpowiedzi...
Pocieszające jest to, że wszystkie moje małe modeliny są w okolicy :-)
Będziem działać!

Puppy (albo Sausage, lub Freckles, jak kto woli).
Analog.


Umarłem.

niedziela, 13 stycznia 2013

4/365

Pierwsza próba zdobycia pozwolenia na realizację jednego z projektów średnio udana, ale jestem pozytywnej myśli.
Jutro będzie wiadomo.
I trzeba będzie jeszcze zaliczyć szpital.
Nooo, i dysk do odzyskania danych oddać!
Ino kciuki trza czymać :-)

Magda.
Analog.



The Impossible - film godny uwagi.
Taka dygresja :-) 

sobota, 12 stycznia 2013

3/365

Home sweet home.
Miło wrócić.

...A lodówka taka pełna!
:-)


Krakowski Kazimierz.
Analog.




Dom to miejsce, gdzie dusza rozbiera się do naga. Dom to miejsce, gdzie można zdjąć maskę i dać się domowi pogłaskać po policzku. Dom kołysze do snu. Dom nie ocenia, nie rozlicza, dom kocha bezwarunkowo i bezinteresownie. Tylko dom tak kocha. Jeśli jest prawdziwym domem.

piątek, 11 stycznia 2013

2/365

Dzisiaj do domu! :-)
W końcu będę miał czas na zrealizowanie projektów na zajęcia.
15:46 - kierunek Konin!


Nocny widok na Wawel.
Analog.


Ja chcę 50-tkę do Canona!

czwartek, 10 stycznia 2013

1/365

No to startujemy z nowym 'projektem' :-)
Codziennie minimum jedna fota - jak nie ma, to krzyczeć, bić i patrzyć, czy równo puchnie :-)


Wawa - wspomnienia z 'Deszczowej Piosenki'.
Analog.


...A skanowanie idzie jak krew z nosa.
Przez 2,5h zeskanowałem całe... 33 zdjęcia!

wtorek, 8 stycznia 2013

...

Więc pójść sobie od tego całego splątania,
co nasze, lecz do nas nie należy,
co jak lustro w studni starej otchłaniach
odbija nas drżąco, wzrusza obraz świeży;
od tego wszystkiego, co jakby w cierniach
raz jeszcze na nas zawisło -- pójść sobie;
i to, i te,
których się już nie widziało
(tak w zwykłość popadli i codzienność)
naraz dostrzec: przez pogodę, łagodność,
z bliska i jak gdy się zaczynało;
i w przeczuciu ujrzeć -- bezosobowo
jak nad tymi cierpienie działało,
którzy dzieciństwem byli po koniec --:
A mimo to pójść sobie, dłoń z dłoni,
jakby ktoś bliznę rozdarł w nową ranę,
i pójść sobie: dokąd? Gdzieś tam w nieznane,
w kraj ciepły i niespokrewniony,
który dla działań tworząc kurtynę
obojętny będzie: ogród, ścian piony;
i pójść sobie: dlaczego? Bo pęd, bo moc,
Bo niecierpliwość, bo czekania noc,
bo niezrozumienie i nierozumność:
To na siebie przyjąć i do zabicia,
daremnie może, sensu dojść; od tego
umrzeć samotnie, nie wiedząc dlaczego --

Czy to jest wejście do nowego życia?


Rainer Maria Rilke

Nocno-śnieżny Kraków.

Z dzisiejszego powrotu do domu,  po dwóch piwkach  :-)






No... I studio dziś było! 
Jakieś foty będą na pewno, trza zaczekać na transport od Ani :-)

Aaaaa, no i tak w ogóle i w szczególe chyba sobie zrobię projekt 356.
Codziennie nowa (lub stara) fota z życia :-)
Zacznę od jutra ;-)

piątek, 4 stycznia 2013

Zakopane 2013.

Najbardziej zakręcona wyprawa początku 2013 roku ;-)













































Podsumowując:
Nie musieliśmy szukać noclegu - to nocleg znalazł nas. Widok z okna - zabójczy.
Po 300 metrach wędrówki na Gubałówkę wypluwaliśmy płuca.
Mieliśmy jednak na to radę - sok z gumijagód :-)
Krupówki - bez szału. Ale zdjęcie z misiem jest.
A góralska muzyka mi bokiem wychodzi (wybaczcie drodzy wielbiciele tych klimatów).
Morskie Oko - całkiem spoko. Latem.
Zimą - piździ, gwiżdże, śniegiem sypie, ale wrażenie robi :-)


Bonus no.1 - wyprawa by szajsung :-)










Bonus no.2 - ...


Fot. mychalsky & fewshots



Frien­ds are an­gels who lift us to our feet when our win­gs ha­ve troub­le re­mem­be­ring how to fly.