Rzutem na taśmę, kilka minut przed północą, ale jest o czasie.
18 już post :-)
Z serii życie codzienne:
- Odsypianie wczorajszej, mam nadzieję niepamiętnej imprezy.
- Sesje (The Sessions), Kino Pod Baranami.
Z serii 'Weź się za prowadzenie 365 porządnie': wzięło mnie dzisiaj ja przemyślenia.
Wracając z kina dotarło do mnie, jakie mam szczęście w życiu.
Mimo, że czasem los płata figle (jak każdemu), grzechem byłoby, gdybym narzekał.
Kraków, szkoła, życie rodzinne, ludzie, którzy mnie otaczają...
Jak sobie o tym myślę, to robi mi się ciepło na moim serduszku :-)
I tak sobie siedzę przed komputerem, wzdycham i uśmiecham się sam do siebie.
A, i biorę się za mój niedorozwinięty angielski.
Kraków, na skraju roku 2012, może już 2013, nie pamiętam.
Analog.
...Może czas zapiąć swoją?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz