czwartek, 18 lutego 2016
Light as feathers #17
S02E01
Ruszamy!
Rosanne wezwała każdego z nas na dywanik. Mnie przez Skype, Ewę i Eryka twarzą w twarz. Informacje nam przekazane są ściśle tajne i nikt z nikim nie może się nimi podzielić. Nawet Rutkowski ze swoją kanciatą fryzurą nigdy się nie dowie o czym rozmawialiśmy.
Treningi zaczęliśmy medytacją. Wsłuchanie się w swój oddech i uczucia miało znaczny wpływ na luźniejszą atmosferę reszty dnia. Wszyscy wyzbyli się negatywnych emocji, które kłębiły się gdzieś głęboko w zakutych łbach. A skoro już o rycerzach mowa - ćwiczenia przeniosły naszych bohaterów do Średniowiecza, reliów Gry o tron czy innego Władcy Pierścieni (jak kto woli). By urozmaicić i lekko odrealnić to, co zwykle robimy Rosanne zdecydowała ubrać rodzinkę w niewidzialne zbroje, wrzucić rannego Eryka w wyimaginowane błoto i zostawić na pewną śmierć. Pewną... gdyby nie rycerska Ewa. Ewa, która w dzieciństwie poniewierana była przez chłopaka z sąsiedztwa. Przed momentem wbiła mu ostrze w plecy. Miała dokończyć dzieła, gdy ten zaczął błagać o pomoc. Kobiece, delikatne serce rycerskiej Ewy zadrżało. Nie mogła go dobić, ani zostawić w śniegu, który właśnie sypał. Postanowiła mu pomóc i przy okazji lekko o sobie przypomnieć.
Przećwiczyliśmy też jedną ze scen z życia filmowej rodziny, kradzież pieniędzy z torebki mamuśki. Okazało się, że zeszłoroczne szkolenie nie poszło w las.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
"dość znaczny"
OdpowiedzUsuńŚredniowiecza... chyba Śródziemia :-)
Poprawione, dzięki.
UsuńŚredniowiecza, Średniowiecza :-)