Nie bylibyśmy oczywiście sobą, gdybyśmy nie wykorzystali okazji, by trochę pozwiedzać. Tym sposobem wylądowaliśmy w Neapolu, mieście prania, brudu i wąskich, czarujących uliczek. Zjedliśmy tam najlepszą pizzę pod Słońcem, opalaliśmy się na najmniejszej plaży świata, wchłanialiśmy kilogramy Nutelli i piliśmy wino za 2€. No i ten widok z balkonu!
poniedziałek, 21 listopada 2016
Ciao Italia! #1 - Napoli!
Tak się stało, że przypadkiem, Karina dostała zaproszenie na ślub we włoskiej miejscowości Ceprano. I stało się też, że przypadkiem pojechałem z nią. Cóż przypadki chodzą po ludziach.
Nie bylibyśmy oczywiście sobą, gdybyśmy nie wykorzystali okazji, by trochę pozwiedzać. Tym sposobem wylądowaliśmy w Neapolu, mieście prania, brudu i wąskich, czarujących uliczek. Zjedliśmy tam najlepszą pizzę pod Słońcem, opalaliśmy się na najmniejszej plaży świata, wchłanialiśmy kilogramy Nutelli i piliśmy wino za 2€. No i ten widok z balkonu!
Nie bylibyśmy oczywiście sobą, gdybyśmy nie wykorzystali okazji, by trochę pozwiedzać. Tym sposobem wylądowaliśmy w Neapolu, mieście prania, brudu i wąskich, czarujących uliczek. Zjedliśmy tam najlepszą pizzę pod Słońcem, opalaliśmy się na najmniejszej plaży świata, wchłanialiśmy kilogramy Nutelli i piliśmy wino za 2€. No i ten widok z balkonu!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
piękne zdjęcia! gwóźdź do trumny dla mnie, spragnionej lata.
OdpowiedzUsuńnawiasem, od jakiegoś czasu przymierzam się do kupna lepszego aparatu, czy mógłbyś mi zdradzić, jakiego używasz?
Lepszy aparat to pojęcie względne :)
UsuńJa pracuję na sędziwym Nikonie, szkło robi tu różnicę. Dobry obiektyw to taka trochę podstawa. Poza tym to człowiek robi zdjęcie, nie aparat :)