Packing.
I minuta spóźnienia...
Trudno.
Zdarzało się. I będzie się pewnie zdarzać.
Niedziela, to był dzień!
To nic, że ostatni.
Działo się, nawet nie miałem czasu, żeby dobrze usiąść ;-)
Pożegnanie z Hubciem :'( później spotkanie z G. i planowanie 'Projektu Walia' (wciąż nie wiadomo, czy ruszymy w tę trasę), obiad i posiadówa nad Wisłą.
I Tomka Lektornego spotkaliśmy, mistrza marketingu i autoprezentacji.
I mam jego książkę.
Jest dziwna.
Ale to nic :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz