S05E11
Komputery, gruszki i latające krzesła.
Czwartek był ciężki. Pogoda nie dopisywała, nastroje były różne, do tego nażarliśmy się przed zdjęciami i byliśmy zamuleni jak barki na Warcie.
Eryk uzbierał sporą sumkę pieniędzy na nowy komputer. Pojechał zatem do sklepu, wybrał odpowiedni sprzęt i zadowolony wrócił do domu. Kręcenie w sklepie komputerowym było tym razem wyzwaniem, jako że klientów przychodziło sporo i trzeba było długo czekać.
Eryk gra na komputerze, jedząc gruszki. Siorbie, mlaska, do tego ma słuchawki na uszach i wszystko w nosie. Babcia akurat ogląda telewizję, i dźwięki wychodzące z ust wnuka działają jej na nerwy. Posyła mu najpierw niemiłe spojrzenie, wstaje, krzyczy na niego, nazywa prosiakiem i wychodzi. Eryk, nie przejmując się tym wcale, kontynuuje grę na nowym sprzęcie.
Minione wydarzenia wywierają presję na Eryku. Chłopak czuje się przytłoczony, bezradny. Siedzi u siebie w pokoju, myśli, próbuje zebrać się do kupy. W pewnym momencie puszczają mu nerwy, łapie krzesło, rzuca nim o ścianę, dopada do szafy, uderza w nią kilka razy, po czym rzuca się na łóżko, nakrywa głowę kołdrą i krzyczy, niemal bezdźwięcznie. To chyba jedna z najlepiej zagranych przez Eryka scen. Chapeau bas!
Mam wrażenie, że ten "Eryk" to nie wie co czuje :-) bo co scenę "czuje" zupełnie co innego.
OdpowiedzUsuń