Cóż, może dziś coś tu naskrobię...
Miniony weekend nie był już tak leniwy, jak kilka ostatnich.
Oprócz obróbki zdjęć na zaliczenie działy się też inne, ciekawe rzeczy :-)
Bawiłem się na urodzinach u Majki, gdzie jadłem cudowną szarlotkę (nie pamiętam nawet, kiedy ostatnio jadłem jakąkolwiek!), były sałatki, było wino, było zacnie!
Jednak punktem tego weekendu była wystawa u Kuby.
W jego mieszkaniu!'
Byłem cholernie ciekaw, jak to wyjdzie, było niesamowicie!
Oprócz stałego punktu - wina - były truskawki (!), babeczki, upieczone przez współlokatorkę Kuby i ogólnie... Wypas!
Co do prac - było kilka takich, które widziałem u siebie na ścianie.
Głównie malarstwo, w sumie samo malarstwo (no, nie licząc królika z bułek, stworzonego właśnie przez Kubę).
Tak, czy inaczej, coś się chociaż działo :-)
A ja, w niedługim już czasie, wybieram się do domu!
Może wtorek rano? :-)
I dziś wspominałem Zakopane.
I wrzucam fotę z analoga.
Fajnie było, a to już trzy m-ce minęły...