niedziela, 31 marca 2013

81/365

Wielkanocnie.
Tyyyle jedzenia.
Będzie co zrzucić na siłowni.
Ale to jest to, co kocham.
Jeść, jeść!

A oto cząstka dnia dzisiejszego by Nikon.
Fot. ja, Dominicha i Nastuśka :-)
















Nie wiem, jak dzisiejszy dzień ocenić.
Ale na pewno był to jeden z najważniejszych w moim życiu.

sobota, 30 marca 2013

80/365

Wielkanoc za pasem.
Z tej okazji pragnę życzyć Wam wesołych, ale spokojnych Świąt.
Spędzonych w rodzinnym gronie, w miłej atmosferze.

A mniej-więcej tak wygląda królestwo Katarzyny przed Świętami :-)
Nikon.











piątek, 29 marca 2013

79/365

Dziś kontynuowaliśmy portret, dzięki, o dzięki.
Myślałem, że zrobię jedno zdjęcie i zapał do pracy pójdzie w las, ale nie!
I zmieniłem ciut koncepcję, zrobię to ciut bardziej minimalistycznie.
Efekty poniżej!

A oto nasz model by Szajsung:

A po spełnieniu fotograficznym usiedliśmy wygodnie na kanapie i zaczęliśmy oglądać staaaaare nagrania VHS.
Sprzed 13 lat!
Stwierdziłem, że ludzie wyglądają lepiej, jak są starsi...
W przeszłości wyglądaliśmy jak teraźniejsi bezdomni (chodzi o ubrania) ;-)
Straszne, straszne!
I mała Maryśka, powtarzająca w kółko 'mamusia, mamusia, mamusia!'
Na łeb chyba bym dostał ;-)

Mniejsza jednak o to, czas pokazać dzisiejszy owoc pracy rąk ludzkich i nie tylko ;-)
Dawid, pająk i Nikon z 50/1.8.




środa, 27 marca 2013

77/365

Mój Internet jest jak ślimak.
Albo żółw.
Albo to i to.
Nie wiem, czy dodam posta, zdjęcia ładują się w zatrważającym tempie.
No ale cóż, życie.

A jutro ogarniam portrety i może dokument.
Mam nadzieję, przynajmniej.

A dziś - reklama, scena barowa, moje ulubione Lego ;-)


wtorek, 26 marca 2013

76/365

Home, sweet home.
Dobrze wrócić.
Nawet się nie spodziewałem, jak się za mną stęsknili.
Cała familia ;-)

A dziś robiliśmy próby na zaliczenie z portretu.
Moja modzianka dała radę.
Dobrze byłoby wiedzieć, co myślicie.
Nikon + 18-55/3.5-5.6


poniedziałek, 25 marca 2013

75/365

Koooonin!
W końcu  (prawie) w domu :-)
A podróż dziś - like a boss!
Mogłem podłączyć laptopa do prądu, a co za tym idzie obejrzeć film, czy popracować w PS'ie!
Tak to ja mogę jeździć :-)

A oto, jak się dziś podróżowało, plus abstrakcie (w wyniku zrycia mojej bani w AF-ie)
;-)





niedziela, 24 marca 2013

74/365

Cóż, może dziś coś tu naskrobię...
Miniony weekend nie był już tak leniwy, jak kilka ostatnich.
Oprócz obróbki zdjęć na zaliczenie działy się też inne, ciekawe rzeczy :-)
Bawiłem się na urodzinach u Majki, gdzie jadłem cudowną szarlotkę (nie pamiętam nawet, kiedy ostatnio jadłem jakąkolwiek!), były sałatki, było wino, było zacnie! 
Jednak punktem tego weekendu była wystawa u Kuby.
W jego mieszkaniu!'
Byłem cholernie ciekaw, jak to wyjdzie, było niesamowicie!
Oprócz stałego punktu - wina - były truskawki (!), babeczki, upieczone przez współlokatorkę Kuby i ogólnie... Wypas!
Co do prac - było kilka takich, które widziałem u siebie na ścianie.
Głównie malarstwo, w sumie samo malarstwo (no, nie licząc królika z bułek, stworzonego właśnie przez Kubę).
Tak, czy inaczej, coś się chociaż działo :-)

A ja, w niedługim już czasie, wybieram się do domu!
Może wtorek rano? :-)

I dziś wspominałem Zakopane.
I wrzucam fotę z analoga.
Fajnie było, a to już trzy m-ce minęły...


sobota, 23 marca 2013

73/365


Dziś, jut­ro, wczoraj.
Przeszły, te­raźniej­szy, przyszły.
W cza­sach ty­lu żyjemy.
Dziś wspo­minając, pla­nując jutro.
I choć tyl­ko tę chwilę znając,
to życia tak nie żyjemy.
Więc cza­sem zos­tawmy przed i po.
Dzi­siaj czujemy.


azzazell44




piątek, 22 marca 2013

72/365

Powitałem wiosnę.
W trampkach.
To nie to, że z wiekiem sta­jemy się dziećmi. Wiek po pros­tu po­kazu­je, ja­kimi dziećmi pozostaliśmy.
Johann Wolfgang Goethe

czwartek, 21 marca 2013

71/365

Świat to trud­ne miej­sce. Je­mu nie za­leży. Choć nie żywi niena­wiści do ciebie i do mnie, nie darzy nas też miłością. Dzieją się na nim rzeczy straszne, których nie można wytłumaczyć. [...] Świat cię nie kocha. [...] Pa­miętaj jed­nak, żeby ro­bić swo­je. Ta­kie masz za­danie na tym trud­nym świecie, mu­sisz pod­trzy­mywać swoją miłość i ro­bić swo­je choćby nie wiem co. 
Stephen King, Lśnienie

Załączam kilka zdjęć z zajęć, portretów ludzi napotkanych na ulicy.
Z niezwykłymi historiami.
I radami życiowymi.
Ale pozwólcie, że zachowam je dla siebie.




środa, 20 marca 2013

70/365

Siedemdziesiąty post.
Trochę już czasu zleciało, odkąd zacząłem pisać codziennie.
W sumie nie wiem, czy można nazwać pisaniem :-)

Co raz to więcej ludzi odwiedza mój blog.
Szczyt dotychczasowej popularności osiągnął wczoraj, a to za sprawą zdjęć koncertowych.
W końcu prawie 100 unikalnych wizyt to jest coś!
Strasznie to miłe, dziękuję! :-)


A teraz coś z mojego szarego żywota.
Robiliśmy dziś layout na zadanie z reklamy.
Zajęło nam to dwie godziny.
Trzeba było rozłożyć sprzęt, ustawić oświetlenie, ustawić ludzi...
To nic, że mi zajmie wieki,  dopracowanie tego w Photoshopie...
Ale damy radę, kto jak nie my! ;-)

A to fota z bacstage'u.
Szajsung plus Instagram ;-)


Nic dwa ra­zy się nie zdarza
i nie zdarzy. Z tej przyczyny
zrodzi­liśmy się bez wprawy
i pom­rze­my bez rutyny. 

Wisława Szymborska


wtorek, 19 marca 2013

69/365

Zdjęcia z koncertu Czesława zwiększyły znacznie oglądalność na moim blogu.
No, w sumie udostępniono je na fanpage'u Czesław OFC.
I statystyki pofrunęły wysoko, wysoko :-)


Zdjęcie z dzisiejszych zajęć, Karolina.
Canon 7D + 100/2.8


To jest wojna i porażka tuż
To nie pokój
Nie udawaj już
Jeśli będziesz kłamać wszystkim w oczy
Jeszcze gorszy stoczysz bój

Jeśli chcesz przegrywaj
Jeśli nie to nie
Już wiesz czego trzeba jej
Pewnych rzeczy wciąż
Możesz więcej mieć albo mniej!

Czesław Śpiewa, Pożegnanie Małego Wojownika



poniedziałek, 18 marca 2013

68/365

Po koncercie Czesław Śpiewa.
Było zacnie.
Faktem jest, że i długo.
I trochę męcząco, dla mnie przynajmniej.
I dla niego może też, w końcu ile bisów można grać?
Duet z Melą Koteluk był świetny, a z CeZikiem jeszcze lepszy.
A gdy emocje opadły, ruszyliśmy do Alchemii.
Nigdy nie siedziałem w knajpie aż do jej zamknięcia.
No, ale na tym nie koniec - po co iść do domu o 3:00?
Przecież Bal trwa!
No i siedzieliśmy do 6:00 (!) w knajpce dyskutując żywo.
Ale życie powoli ze mnie uchodziło i po szóstej stwierdziłem, że czas do domu ;-)


Wrzucam tu kilka zdjęć, zaznaczając, że był to mój PIERWSZY (wiem, wstyd się przyznać) koncert z akredytacją i możliwością fotografowanie spod sceny. I to nic, że były to trzy kawałki. Było świetnie.
I tu kieruję podziękowania dla Kasi, dzięki której było to możliwe!
Zatem.
Nikon + 50/1.8 + 35/1.8 (pożyczony) + 18-55/3.5-5.6
Szału ni ma, ale czuję się przynajmniej 'rozdziewiczony' ;-)