czwartek, 21 sierpnia 2014




Młody, szalony, niewyspany (no, z tym może przesadziłem ;-) )...
...czyli Robert i 22!

Nie mam dzisiaj weny, żeby pisać cokolwiek, nie wspominając o mądrościach życiowych.
Słyszałem dziś różne słowa, od najprostszych i najważniejszych 'zdrowia, szczęścia i miłości' do zaawansowanych 'zdobycia wykształcenia, ukierunkowania się życiowo i zrobienia kariery'.
Tak sobie siedziałem, myślałem i doszedłem do wniosku, że na obranie właściwej ścieżki w życiu przyjdzie jeszcze czas, kariera też poczeka.
Mogę dopisać: sięgaj wyżej, dalej. Nic nie jest poza zasięgiem.
Trzeba tylko chcieć.


(...)happy, free, confused and lonely in the best way

It’s miserable and magical, oh yeah
Tonight’s the night when we forget about the heartbreaks
It’s time!



wtorek, 19 sierpnia 2014











































Kraków, sierpień '14.
Pso-opiekuńczy weekendowy wyjazd.
Cudowny czas, cudowni ludzie.
A Kraków kocham całym sercem.


środa, 13 sierpnia 2014



Przeglądając dziś zakamarki mojego dysku, trafiłem na skany pierwszego średnioformatowego filmu, wywołanego własnoręcznie we kiblu.
Ileż to stresu było, ho ho!
Po północy się zamknąłem w toalecie z całym oprzyrządowaniem, wyłączyłem światło i do dzieła!
Ręce się trzęsły, koreks przewracał, trzpień na swoje miejsce trafić nie mógł, nie wspominając o filmie i szpuli.
Koniec końców operacja się udała. 
Film w koreksie, papier został.
Z chemią już z górki, chociaż miałem moment zawahania, czy aby na pewno dobrze ją wlewam, i czy termometr nie kłamie.
Klatek wyszło 13 na filmie przeznaczonym dla klatek 12, z części jestem zadowolony, część jest do dupy.
Póki co, więcej zdjęć nie pokażę. 
I drugi film się robi, trza Six'a ze sobą na wieś wziąć.


PeeS.
Ach, ten żyrandol!


niedziela, 3 sierpnia 2014













Gosławickie wspomnienia spacerowe.
W klapkach, Crocs'ach, adidasach, trampkach czy boso.
Spacer zawsze wskazany, trasa raczej niezmienna.
Będzie brakowało mi tego wielkiego kloca za oknem, mojej stacji meteorologicznej ;-)
Ale ale!
W mieście na wsi też będzie wporzo! 
(A przynajmniej mam nadzieję).
;-)