Lew: Nowy rok przyniesie wiele zmian. Nie tylko w życiu zawodowym, ale i w osobistym - znalazłem to ostatnio w jakiejś starej gazecie ze stycznia 2018. Pewnie sąsiadka przydygała, żeby posiedzieć chwilę z Luckiem pod moją nieobecność i nie umrzeć z nudów. Kto by pomyślał, że nędzni redaktorzy zapełniający rozkładówki trafią w punkt?
Pełni niewiedzy co czeka nas w nowym roku, wybraliśmy się z panną mychalsky i panną Wiktorią nad morze, by pożegnać nudny 2017 i przywitać nieznany 2018. Apartament z półwidokiem na morze, maty do jogi i nasza trójka spakowana jak rumuński tabor - standard. Czas spędziliśmy godnie, nie robiąc nic, co było jakoś bardzo ekscytujące, bo po co się wysilać przy końcu roku?
Fot. fewshots & mychalsky
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz