sobota, 26 maja 2018

Żyję!


I mam cię całkiem dobrze :)

Mój blogger zmarł, myślałem, że na dobre.
Coś jednak nie pozwoliło mi się tak łatwo z nim rozstać; chęć zmartwychwstania bloga pojawiła się w mej głowie dawno temu, ale jakoś tak nie mogłem się za niego zebrać. Sporo obowiązków, szczególnie przed przygodą, którą przeżywam teraz, gdzieś mnie lekko, niczym straż miejska źle zaparkowane samochody, zablokowała. Ale oto jestem! Zwarty i zmotywowany do działania, odległy od Polski o 17-godzinną podróż, dziewięć stref czasowych, 35 kilo bagażu i kota.




Fot. Tom

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz