środa, 26 lutego 2014

Tyłkiem po piasku…

…Czyli po warszawsku.*
Jak co roku (roczna już tradycja ;-) ), w okresie zimowo-wiosennym, wybraliśmy się do muzycznego teatru „Roma”. W ubiegłym roku zobaczylimy się „Deszczową piosenkę”, która zrobiła na mnie wrażenie i została gdzieś tam w pamięci. Tegoroczne show, „Ale Musicale” z owej pamięci jak najszybciej pragnę wymacać. Był to zbiór najsłynniejszych piosenek z kilkunastu musicali. Część z nich gościła na scenie Romy, część była zimportowana na potrzeby spektaklu. A raczej przedstawienia, bo słowo „spektakl” to duże wyolbrzymienie. Mnie do gustu przypadły fragmenty z „Deszczowej piosenki”, z chęcią zobaczyłbym „Producentów” i „Grease”. Reszta była okropna. Fragment z „Króla lwa” i piosenka „Can you feel the love tonight” tragicznie przetłumaczona na język polski, a jeszcze gorzej zaprezentowana zmiażdżyła mnie doszczętnie i zniszczyła moje dzieciństwo. Koleś wjechał na scenie z białym fortepianem, udawał, że potrafi na nim zagrać i biedny omal nie pękł śpiewając. I uważam, że owacje na stojąco po tak kiepskim przedstawieniu są co najmniej zbędne, a wręcz niedopuszczalne.
Na szczęście masakrę w Romie odreagowaliśmy oglądając „Króla lwa” i „Pioruna”, wcinając sushi i gadając w doborowym towarzystwie ;-) 

Śmiem również stwierdzić, że Centrum Nauki Kopernik, które również nawiedzić się udaliśmy, prezentuje poziom co najmniej europejski, o ile nie światowy. Mimo dużego zagęszczenia ludzkiego ilość interaktywnych stanowisk jest wystarczająca. Pomysłem zasługującym na duże wyróżnienie jest zaaplikowanie każdemu zwiedzającemu karty (à la karta płatnicza, ew. dowód osobowy), która umożliwia zwiedzającym przesłanie wszelkich materiałów zarejestrowanych przez dane stanowiska na ów kartę, a z karty na pocztę. Wystarczy się jedynie zalogować, podając swój adres e-mail i wtykając kartę gdzie tylko się da. A zabawy i doświadczeń wystarczy na cały boży dzień.
Warto!

A, i chomiki mają przerąbane, mówię Wam.
























*Pamiętam ten tekst z dzieciństwa:
Umiesz pływać?
Jasne!
Chyba po warszawsku.
?
Dupą po piasku.




Fot. Robert, Karina i Jerzy.



3 komentarze: