niedziela, 14 kwietnia 2013

95/365

Dzień wniosków.
Dzień rozliczenia się w pewnym stopniu z przeszłością.
Dzień oczyszczenia ducha.
Taki, którego potrzebowałem.
Dobrze jest usiąść, porozmawiać, powymieniać poglądy, własne doświadczenia i spostrzeżenia.
Każdemu potrzeba takiego dnia.
Wówczas człowiek widzi, jak jego życie zmieniło się na przestrzeni nawet kilku miesięcy.
Widzi, ile zdobył doświadczenia, bagażu, który będzie towarzyszył mu przez całe życie.
Ostatnio zrobiło się tu jakoś tak melancholijnie.
Jakoś tak... Niepodobnie do wpisów sprzed jakiegoś czasu.
Ale odbieram to jako pozytyw - chyba w pewien sposób dorastam, dojrzewam.

Robiłem dziś zdjęcia dla Marii Luizy.
Mosty, artystycznie, otworkowo.
Dziwnie, nieswojo.
Jakoś nie czuję ostatnio tego, co robię.
Czekam na napływ inspiracji, swoistego kopniaka w dupę.
Będę cierpliwy!
Póki co kilka 'fotografii' z Nikona bez obiektywu.




Z 'Małego Poradnika Życia':
- Gwiżdż.
Whistle.
- Określ jasno, co jest dla Ciebie najważniejsze. Jeszcze się nie zdarzyło, żeby ktoś na łożu śmierci powiedział: "Ach, żałuję, że nie spędzałem więcej czasu w biurze".
Get your priorities straight. No one ever said on his death bed, "Gee, if I'd only spent more time at the office"



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz