poniedziałek, 8 maja 2017

Light as feathers #77

S05E14

Beware, Ewa is back!

Opalona, wypoczęta, pełna energii Ewa wraca, by dokończyć dzieła! Wpadła, zrobiła co miała zrobić i wypadła, niczym tornado. To był chyba najkrótszy dzień zdjęciowy w historii ;)

Jak już wspominałem w kilku poprzednich postach, wracamy kadrami i historiami do poprzednich części, w tym przypadku do pierwszego fragmentu filmu. Ewa szykuje się na rozmowę o pracę. Postanowiła, że chce ograniczyć kontakty z matką Klaudii do minimum (przypomnienie: w poprzednich częściach dziewczyny pracowały w tym samym sklepie odzieżowym). Stresuje się, Eryk próbuje ją trochę uspokoić. Piłuje jej paznokcie. Do sypialni zagląda babcia, która zwraca Erykowi uwagę, że nie pali się w piecu, bo woda jest zimna. Ewa broni syna, atakując Wandę. Eryk reaguje mówiąc, że za moment pójdzie.

Ewa z Wandą spotykają się, by omówić strategię zatrzymania Eryka w domu. Chłopak koniecznie chce zobaczyć swoje dziecko, jednak obie panie wiedzą, że może to skończyć się źle. Babcia przypomina Ewie, że jej syn i tak robi to, co chce, nie ma sposobu, by go powstrzymać.

Dzwoni Telefon. Ewa odbiera i dowiaduje się, że nie przyjęto jej do pracy w sklepie z bielizną. Jest załamana i zdenerwowana, próbuje prosić o weekendy, albo chociaż zastępstwa na urlop, jednak właścicielka sklepu jest nieugięta i odmawia.

Babcia Stasia znana jest z tego, że sypie wierszykami na lewo i prawo. W tym fragmencie filmu również opowiada dwie piękne rymowanki i śpiewa jedną dość... zabawną piosenkę śmiejąc się do rozpuku.











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz