niedziela, 12 lipca 2015

Amszterdam, podejście jeden przecinek trzy.

Z pięknego, słonecznego, czystego i pachnącego Rotterdamu wróciłem do stolycy.
Miejsce zamieszkania inne niż ostatnio. Głośniejsze.
Za oknem kanał.
Spieszę z wyjaśniającymi hasłami: woda, szum (spoko). Łodzie, silniki, pijani ludzie na łodziach, głośna muzyka z łodzi, krzyki i piski pijanych ludzi z łodzi i łodzie (nie spoko).
Za oknem ulyca bardziej uczęszczana.
Hasła wyjaśniające: turyści, pijani turyści, skutery brzęczące jak miliony komarów, osobówki, ciężarówki, grubi faceci na ryczących motórach.
No nie moja bajka.
Ale się przyzwyczaiłem, jakoś.
Zatem chwilę po zainstalowaniu się w nowym lokum musiałem pędem dostać się do centrum i odebrać Młodego. Po chwili oddechu ruszylimy na miasto połazić. Nie na długo, Rychu był padnięty po podróży.






fot. fewshots & Rychu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz