niedziela, 19 lipca 2015

Light as feathers #14

Ostatni, czternasty numer wydania 'Light as feathers' mejking off.

W związku z tym, że (jak już wcześniej pisałem) koncert TS datowo niezbyt odległy był od Festiwalu Filmowego i absolutorium Rosanne, stwierdziłem, że zostanę i uczęszczę.
Eryk wygrał wycieczkę sponsorowaną przez Ross i przyleciał do Amsterdamu na kilka dni, by również uczestniczyć w tym jakże wzniosłym procederze.
W sobotę 27.06 zostały pokazane wszystkie projekty absolwentów Akademii Filmowej. Część skończona, część w różnych stopniach zaawansowania. Pierwszy raz ujrzałem wówczas to, co zrobiliśmy. Piętnastominutowy fragment historii zagubionego chłopaka, jego rodziny i jego... miłości(?). Dziwnie tak patrzeć na członków swojej rodziny na wielkim ekranie :)
Film zebrał duże brawa.
Nazajutrz Ross prowadziła wykład o przemocy seksualnej jako zjawisku oraz sposobie jej pokazania w filmie. Rozmawiała na temat filozofii Hannah Arendt, sposobie szkolenia nie-aktorów na bycie aktorami oraz o przyszłości samego projektu. Eryk zebrał duże brawa za grę aktorską, Aafke za zdjęcia.
Niestety (lub na szczęście) nie starczyło czasu na długą dyskusję z publicznością. Pytania zadawane przez widzów były coraz bardziej niewygodne i trudne dla Ross. Poruszały ważne kwestie oddziaływania tematu filmu, czynności, których muszą dokonać aktorzy na ich młodą psychikę, reakcji rodziców Klaudii i Eryka na poczynania młodej reżyser. Rosanne broniła się dzielnie, udzielając krótkich, konkretnych wypowiedzi (przygotowała się, skubana ;)).
Po wykładach przyszedł czas na drinki i dobrą zabawę, poznawanie nowych ludzi, rozmowy i dużo śmiechu.
Przytargaliśmy ze sobą taniego szampana, coby uczcić sukces Ross :-)

Nie był to jednak koniec moich spotkań z Akademią Filmową. W piątek, 3.07, udało mi się dostać wejściówkę na oficjalne wręczenie dyplomów i imprezę.
To był miły wieczór wypełniony rozmowami z twórcami, aktorami, reżyserami i ludźmi związanymi ze szkołą. Sander Blom, mentor Ross zrobił na mnie ogromne wrażenie. Jego przemowy do każdego ze studentów były bardzo błyskotliwe, przezabawne, wzbudzające wiele pozytywnych emocji. On sam wykazał wielkie zainteresowanie procesem tworzenia filmu, bo - jak mówił - zupełnie nie wierzył w Rosanne. W swoim przemówieniu wspomniał nawet, że był przeciwny przyjęciu Ross na studia. Po chwili ciszy, cichym buczeniu publiczności dodał, że byłby to największy błąd w jego życiu.

Ach, i te darmowe drinki, bosko! ;-)























Fot. fewshots, Rychu Dawood Hilmandi


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz