niedziela, 14 czerwca 2015

Light as feathers #10

Aafke i Leleane opanowują drewniany domek. Otwarcie sezonu.

W związku z przyjazdem dwóch kolejnych holenderskich dziewcząt (Leleane i Aafke) i naszą kiełbacho-chcicą, wraz z panną Mychalsky zorganizowaliśmy pierwsze w tym sezonie ognisko.
Klimaty znane z wcześniejszych imprez - mięso, stroje bezdomnych/wieśniaków/hipsterów, dużo piwa, dużo mięsa, dodatkowe przekąski i mięso. Ustrugane przed kilku laty kije wciąż żyją, zatem nie było potrzeby biegania z siekierą w poszukiwaniu idealnych kiełbasotrzymaczy. Kasia akurat skończyła wiosenne prace w ogrodzie, to i gałązek na rozpałkę było od groma. Nic, tylko czekać na gości i rozpocząć ceremonię!

Hitem dnia był jęcząco-piszczący pomidor. Aafke, operator kamery jest wegetarianką. Musiała się biedna posilać warzywkami. Wpadła na pomysł, by ugrzać sobie całego pomidora nad ogniskiem. Wzięła kij z zakończeniem w kształcie litery "Y", położyła pomidora (nie nadziała!) i wysłała go do piekieł. Pomidor na początku niewzruszony, po chwili zaczął jednak krzyczeć, że on nie chce, że zabierz mię stąd, że boli i parzy, że on będzie jednak grzeczny (co przmiało mniej-więcej tak: "piiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii!", jak stary czajnik u babci Ireny). Brzuch mnie bolał ze śmiechu. Wszystkich brzuchy bolały. I zostanie z Aafke ta historia, jak z Ross krokodyl*.

Fajnie tak posiedzieć.

















Fot. Docha, Marta, Eryk, fewshots & Mychalsky

*Ross wpadła kiedyś do mojej mamy i siostry na kawę. I siedziały tak sobie, rozmawiały (a może bardziej: próbowały). No i moja mama opowiada, jak to kiedyś, będąc na spacerze spotkała bobra, który wcale jej się nie bał. Psy go nawet nie wystraszyły, ogólnie - zjawisko jakieś.
No i pojawił się problem: jak powiedzieć "bóbr" po angielsku? No to te jej tłumaczą: brązowy jest, że ma ogon z łuskami, że żyje w wodzie, że ma taaakie zęby, a Ross wypala: "Aaaaaaaaaaa, crocodile!".
No i zostanie z nią ten krokodyl do końca życia ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz