W związku z tym nie zrozumiałem się z panem z baru, który powiedział mi, że kucharz jest do 20.00.
Cóż, on mi powiedział, że kucharz ZACZYNA o 20.00, ale ja go oczywiście nie zrozumiałem i dopisałem sobie historię. W życiu bym się nie domyślił i nadal żyłbym w przekonaniu, że Hiszpania to jeszcze dzikszy kraj niż mi się wydawało.
Z pomocą przyszli Simon i David, którzy oznajmili, że przed 20.00 nikt w Hiszpanii na mieście nie je. Tak jak i przed 14.00. Cóż, uczymy się, cały czas się uczymy ;)
Tymczasem o zachodzie słońca bujamy się po okolicy :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz