czwartek, 4 sierpnia 2016

Light as feathers #34

S03E02

Na haju.

Wsiadłem do autobusu, którym za 7,20zł przejechałem 14 km. Zdzierstwo.

Dotarłem do miejsca spoczynku dziewczyn, Tessa otworzyła mi drzwi. Rosanne siedziała przy stole, przygotowując się do kolejnego dnia treningów. 'Czy Tessa powiedziała Ci, co zrobiłam?', zapytała. Cóż - zgubiłaś kartę kredytową? ;-)

Otóż okazało się, że nasza pani reżyser obudziła się z bólem głowy. Zamiast wziąć zwykłe tabletki przeciwbólowe, które można dostać bez recepty w każdym miejscu i o każdej porze, wzięła coś znacznie mocniejszego - tabletki, które przepisał jej lekarz (będąc w Polsce w marcu poparzyła sobie dość boleśnie brzuch). Oczywiście wzięła ich zbyt dużo i miała jazdy jak Macierewicz na co dzień.
W takim przypadku anulowaliśmy trening z Erykiem i Kamilem i wybraliśmy się do Róży na pogaduchy -  świeże powietrze robi dobrze ;)

U Róży nażarliśmy się (znów) jak świnie. Placki ziemniaczane chodziły za mną od dawna, teraz stały się rzeczywistością. Nasyceni i okrągli wybraliśmy się na boisko, by pochwalić się brakiem umiejętności gry w kosza i trochę zintegrować. Ross przysypiała wtedy gdzieś z boku, na ławeczce. Pewnie śniła o jakieś katastrofy lotnicze czy inne wybuchy.

Śpiąca Rosanne obudziła się z lepszym samopoczuciem. Stwierdziła, że w sumie to możemy pojechać do księdza, by obgadać scenę z polowaniem, którą chcemy zrealizować. Proboszcz jest myśliwym, dość prężnie działającym w tym temacie. Ilość obowiązków niestety go przytłacza i nie ma dla nas czasu. Polecił nam pewnego doświadczonego myśliwego, mieszkającego na terenie parafii. Wsiedliśmy zatem do samochodu i ruszyliśmy na rozmowę. Okazało się, że pan Józef to przesympatyczny człowiek i zapalony łowca. Zaprosił nas do domu, pokazał trofea, a co najważniejsze, zgodził się na rolę w filmie. Zabrał nas też na ambonę, z której zazwyczaj strzela, pokazał jak tropić zwierzynę i przy okazji poopowiadał o swoich podróżach.








fot. fewshots & Tessa


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz