czwartek, 11 sierpnia 2016

Light as feathers #39

S03E07

Elektrowstrząsy i transwestyta.

W poniedziałek spotkaliśmy się z Klaudią, Erykiem, Ewą i Małgorzatą na Małgorzaty działce. Pogoda sprzyjała letnim nastrojom, więc cały dzień spędziliśmy na świeżym powietrzu, krztusząc się dużą ilością tlenu. Oprócz aktorów, Rosanne, Tessy i mnie, na doczepkę w ekipie pojawiła się Emila.

Trening zaczęliśmy tradycyjnie, medytacją. Tym razem skanowaliśmy w głowie wszystkie części ciała i napinaliśmy mięśnie w danej okolicy. To ćwiczenie pomaga rozluźnić najbardziej napięte fragmenty naszego organizmu (czasem nie zdajemy sobie sprawy, że niektóre mięśnie są mocno napięte).

Po spinaniu się bez spiny, przeszliśmy do ciekawszych zajęć. W pierwszym ćwiczeniu Rosanne wybierała jedną osobę, które stawała w środku utworzonego koła, reszta, po naradzie wydawała z siebie rozmaite dźwięki. Osoba stojąca pośrodku miała za zadanie zgadnąć, cóż to były za odgłosy. Małgorzata znalazła się pośrodku ruchliwej ulicy, i wraz z dwiema osobami weszła do kawiarni, w której było równie głośno. Emila wylądowała w dżungli, ja na kutrze rybackim, niemal zatapianym przez sztorm (a myślałem, że jestem piratem).

Drugie ćwiczenie było równie interesujące i proste jednocześnie. Każdy z nas miał umrzeć w inny sposób. Eryk umarł dwa razy, raz na wojnie, drugi raz zaglądając w lufę strzelby. Emila dostała zawału, Gosia się zakrztusiła, Tessa najpierw popełniła samobójstwo, później zginęła grając w Pokemon Go. Ewa po śmierci poszła wszędzie, Rosanne zjadła pszczołę, a ja do teraz jestem w szoku po szoku elektrycznym. A śmiechu było co niemiara :)

Po śmiechach, hihach przeszliśmy do ćwiczenia scen, tradycyjnie :)

Ewa z Erykiem wpadli do Gosi na działkę. Obie mamy mają dzień wolny od pracy, chcą trochę odpocząć. W pewnym momencie Klaudia zaczyna opowiadać o planowanym wyjeździe nad morze. Piękny hotel przy samej plaży, dużo dobrego jedzenia, mnóstwo rozrywek. Eryk zaczyna zazdrościć swojej dziewczynie i namawia matkę na wyjazd. Ewa tłumaczy, że nie ma pieniędzy, może w przyszłym roku. Tworzy się z tego dyskusja, którą łagodzi Małgorzata, tłumacząc Erykowi, że brak Maćka (byłego już faceta Ewy) to nie plus, bo to przecież jedna wypłata mniej.

Ewa, po odejściu Maćka trochę się zaniedbała. Nie nakłada już makijażu, niechętnie wychodzi do fryzjera, ubiera się w ubrania przykrywające wszystko, co kobiece. Gosia to zauważa i próbuje namówić Ewę do wyjścia na siłownię. Mama Eryka wykręca się jak tylko może, tłumacząc, że nie ma odpowiednich ubrań, nie ma ochoty wchodzić między towarzystwo chirurgicznie dopracowanych pań, o pieniądzach nie wspominając. Małgorzata nie daje za wygraną i w końcu udaje jej się przekonać Ewę.

W Osieczy pojawił się nowy salon fryzjerski. Młoda dziewczyna obcina, farbuje i robi inne cuda za niewielkie pieniądze. Ewa, skuszona niskimi cenami, zdecydowała odświeżyć sobie nieco fryzurę.
Po przyjściu na działkę, Gośka odrazu dostrzega zmianę. Patrzy na mamę Eryka z niedowierzaniem, zadając pytanie 'Kto Ci to zrobił?!'. Ewa wygląda fatalnie, zastanawia się, czy nie ściąć włosów przy samej skórze. Eryk próbuje pocieszyć matkę, mówiąc, że nie jest aż tak źle, wystarczy odpowiednio te włosy ułożyć. Zasmucona Ewa pyta Klaudię o zdanie. Ta szczerze odpowiada, że jej zdaniem wygląda nieco jak transwestyta.














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz