niedziela, 7 sierpnia 2016

Light as feathers #36

S03E04

Polowanie na katar.

W odcinku #34 wspomniałem o Panu Józku, myśliwym, którego polecił nam proboszcz. Naszym pierwszym założeniem było pożyczenie od niego przewierconej (czyli bezużytecznej) broni już-nie-palnej i wykorzystanie jej w scenie polowania. Jako zwierzyny mieliśmy użyć królika moich rodziców, Teresy, która zostałaby uśpiona (pod czujnym okiem lekarza weterynarii oczywiście) i wysmarowana ketchupem czy inną krwiopodobną substancją. Rola życia jednym słowem (a właściwie dwoma). 

Tak się jednak nie stanie. Okazało się, że Pan Józek jest w stanie prawdziwie upolować prawdziwe zwierzę. Powstała zatem dyskusja, czy upolować rogacza, którego należałoby zestrzelić z niewielkiej powierzchniowo ambony, czy może kaczkę, którą można zwyczajnie podłożyć. W drewnianej wieżyczce myśliwych musielibyśmy usadzić czterech aktorów, Aafke z kamerą-kolosem i Leleane z martwym kotem na kiju. Ilość miejsca nad rzeką/jeziorem/czy nawet stawem nie musi chyba zostać uzasadniana :)

Tego dnia spotkaliśmy się w Kowalewku. Pan Józek, Pan Kaziu, Eryk i Kamil, który miał nie dotrzeć. Musieliśmy wybrać się po niego wybrać do Konina, gdyż sztorm na trasie Konin-Osiecza nie pozwolił mu się do nas przedrzeć. 

W filmie Pan Kaziu i Pan Józek to starzy kumple, pracujący na tej samej farmie. Józek jest właścicielem (a do tego myśliwym) i zatrudnia Kazia, Eryka i Kamila. Eryk z Kamilem dość często się kłócą, więc, ku wiecznej zgodzie, Kaziu zabiera ich na wspólne polowanie. 

W pierwszej scenie Pan Józek opowiada chłopakom podstawowe zasady, jakimi rządzi się polowanie, jak trzymać broń czy tropić zwierzynę. W pewnym momencie Kamil, trzymający strzelbę, wymierza bezpośrednio w swojego kumpla - Józef reaguje błyskawicznie, ganiąc niedorzeczne zachowanie chłopaka. Eryk, wzburzony całą sytuacją zaczyna przepychać się z Kamilem, dochodzi niemal do rękoczynów. Między chłopaków wkracza Kaziu, rozdzielając ich i biorąc Eryka na stronę. Wszystko było zagrane bardzo dobrze, jedynie Kaziu czuje się jeszcze trochę nienaturalnie przed kamerą. Wciąż zerka w obiektyw, puszczając oczko (może to miłość do Rosanne?) i uśmiecha się szczerze :)

Druga scena, ćwiczona tamtego dnia to rozmowa Kazia z głównym bohaterem. Starszy kumpel poucza Eryka by nie wdawał się w głupie bójki z Kamilem. Tutaj wszystko poszło gładko, bez spojrzeń w oko kamery czy szerokich uśmiechów.


Po przyuczeniu do polowania przyszedł czas na spokojne czekanie na ambonie. Młodzi wciąż sobie docinają, Kamil zachowuje się bardzo głośno, co denerwuje Józefa. Stara się uspokoić nieokiełznane temperamenty tłumacząc, że zwierzyna nigdy do nich nie wyjdzie. W pewnym momencie pokazują się rogacze. Eryk, trzymający broń wymierza, przygotowuje się do strzału. Chce odbezpieczyć broń, jednaj Józef szybko ją odbiera, tłumacząc, że nikt, kto nie ma zezwolenia nie może strzelić.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz