piątek, 2 sierpnia 2013

204/365

Nikt nie powiedział, że będzie tu łatwo.
I wcale nie jest.
Moje wyobrażenia o pracy tu się trochę zmieniły.
Miałem nadzieję, że będzie ciut prościej.
I tu lady Mychalsky powie: 'A nie mówiłam?'
Nie mam zamiaru się jednak poddawać.
Jutro pierwsza zmiana w pracy, pewnie dostanę grafik i w końcu zacznie się to jakoś kulać.
Byle do przodu! ;-)





Za dwadzieścia lat bar­dziej będziesz żałował te­go, cze­go nie zro­biłeś, niż te­go, co zro­biłeś. Więc od­wiąż li­ny, opuść bez­pie­czną przys­tań. Złap w żag­le po­myślne wiat­ry. Podróżuj, śnij, odkrywaj. 

Mark Twain



6 komentarzy:

  1. Hm.
    Co do drugiej myśli - tego się trzymajmy.
    A co do pierwszej, to mam nadzieję, że w końcu do Ciebie dotrze, że nie mówię Ci nic, bo jestem złośliwcem i chcę Cię zgnoic. Życzę Ci jak najlepiej i wolałabym, żebyś w miarę możliwości nie popełniał własnych błędów, a przykładowo uczył się na moich. Bo bywało różnie.
    I niech w końcu do Ciebie dotrze, że nie jesteś jedyny i ja też zawsze i wszędzie zaczynałam od zera i samotnie.

    Będzie dobrze.
    Nastrojowe foto.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale ja nie mówię tego przeciw Tobie. Poza tym chyba mnie trochę znasz i wiesz, że póki ja na własnej skórze się o czymś nie przekonam, to do mnie nie dotrze.
    I wiem też, że nie chcesz dla mnie źle, że nie jesteś chodzącym złośliwcem. Chociaż czasem odnoszę takie wrażenie, ale ciii! ;-)
    I wiem, że wszyscy zaczynają od zera, broń Boże nie mówię, że nie. I ja sam też zaczynam. I poddawać się nie będę.
    I cieszę się, że Cię mam, tak w ogóle :-)
    (Ale wazelina!)
    ;-)

    Musi być dobrze.
    Innego wyjścia ni mo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podkręcę wazeliniarstwo.
      Też się Tobą cieszę. W końcu byłam w górach.

      Drażni mnie w Tobie to dążenie do niepotrzebnego parzenia się. Wścieka.
      Dobra, przyznajmy to - jestem chodzącym złośliwcem. Ale nie aż tak wrednym - po prostu trzeba ignorować.
      To zdrowsze.

      Nie poddawaj się.

      Usuń
    2. W górach... ;-)
      I ta obtarta stopa!

      Złoślistwo Twoje ignoruję od dłuższego czasu - inaczej chyba bym z Tobą nie wytrzymał :-P
      Ale nie jesteś aż tak złośliwa, przyznaję ;-)
      Co do parzenia się - tak to już ze mną jest, trudno. A nie mam zamiaru się tu poddawać. Walczę cały czas. Jak nie wyjdzie, zawsze mogę wrócić. Póki co, jakoś się kula i - miejmy nadzieję - kulać się będzie.
      Faktem jest, że tęsknota doskwiera, szczególnie kiedy sam siedzę w chałupie.
      Ale to jest do przeżycia :-)

      I nie poddam się, powtarzam po raz wtóry :-)

      Usuń