23.08.2013
Praca.
Popychana pracą.
A przed pracą byłem zobaczyć mieszkanie.
Albo raczej... Atrapę mieszkania.
Albo... Spelunę, melinę, jak kto woli.
Pierwszy raz taki syf na oczy widziałem.
Pokój - maciupki, mikroskopijny z łóżkiem piętrowym, jednym normalnym, jedną szafką nocną i małą szafą.
Brak salonu.
Kuchnia taka, że pojedynczo chyba trza gotować.
A łazienka? Hmm... Aż mi się cofa.
T-R-A-G-E-D-I-A.
Masakra.
Brrr!
No, i pominę, że przez niepoważnego właściciela spóźniłem się (bagatela!) pół godziny do pracy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz