poniedziałek, 12 sierpnia 2013

213/365

Dzisiaj w końcu wybrałem się na wycieczkę.
Może nie była to zbyt wyszukana trasa, ale od czegoś trza zacząć ;-)
Od bazyliki św. Pawła, wzdłuż Tamizy, Tate Modern, dalej, dalej, do London Eye, Westminster, po drodze szamanko jedno i drugie, wygrzewanie się na słoneczku, czytanie, słuchanie muzyki, oglądanie występów ulicznych...
Aż mi nogi w tyłek weszły.
Jutro też mam wolne, może do National Gallery się wybiorę...
Ale fajnie jest tak sobie pochodzić.
Popatrzeć, pośmiać się, zrelaksować.
Aż mi cała niechęć się cofnęła.
Jeszcze towarzystwa brakowało. I byłoby cudnie.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz