Tyle, że tym razem posiedziałem tam znacznie dłużej :-)
Zjedliśmy kupną pizzę, degustowaliśmy cidery (piwa z owoców, a dokładniej gruszek, jabłek i chyba wiśni z jagodą - yummy!).
Posiedzieliśmy, pogadaliśmy i pojechałem.
Do chałupy, z której w najbliższym czasie się wyprowadzę.
A o tym aż szkoda gadać :-)
Pierwszy dzień w Londynie, M&M's World.
Przecie mówię, że szkoda gadać.
OdpowiedzUsuń