środa, 14 sierpnia 2013

215/365

Po dwóch godzinach zmarnowanych na poznanie branży, w której pracuję, znów trafiłem do mieszkania Ani.
Tyle, że tym razem posiedziałem tam znacznie dłużej :-)
Zjedliśmy kupną pizzę, degustowaliśmy cidery (piwa z owoców, a dokładniej gruszek, jabłek i chyba wiśni z jagodą - yummy!).
Posiedzieliśmy, pogadaliśmy i pojechałem.
Do chałupy, z której w najbliższym czasie się wyprowadzę.
A o tym aż szkoda gadać :-)

Pierwszy dzień w Londynie, M&M's World.


1 komentarz: